Ten rozdział dedykuję ...Suicide...
--------------------------------------------------------------------------
Chłopcy postanowili ugotować kolację. Skończyło się na tym że musieliśmy zamówić chińszczyznę.
-Horan za to jajko na koszuli to ci się jutro dostanie-Oznajmił Harry szczerząc ząbki
-Ty Harry nie lepszy z tą mąką we włosach- Spojrzał z pod byka Zayn
-Och skarbie ale zaraz pójdziesz umyć włoski i będzie dobrze-Chciałam udawać jak najbardziej poważną więc poczochrałam mu włoski
Podeszłam do Harego i szepnęłam mu na uszko :
-Harry udawaj ze mną..-Uśmiechnęłam się do niego- Harry dawaj tą koszulkę to ją spierzemy żeby plamy nie było później.
-Jasne jak słońce czyli jak ty-Harold ukazał swoje zabójcze dołeczki
-Chodź na górę.. -Zamruczałam
-Widzę że robi się gorąco..-Powiedział i klepnął mnie w tyłek gdy wychodziliśmy po schodach
-Oj niegrzeczny ty Kotku..
-Ej Paulina ... czy.. czy my o czymś nie wiemy..?-Pytał zmieszany Louis co do sytuacji
Ja i Harry w śmiech jak to ja głośniej ( Bo to ja HELOŁ)
-Gdybyście widzieli swoje miny...HAHAHA
*Potem zaczęła się pół godzinna rozmowa że nie powinniśmy bo ich na zawał doprowadzimy i tak dalej... BLA BLA BLA!*
Otrzymałam telefon.
-Paula .. Za 20 minut na torze
-Ok Dylan będę
*
-Chłopaki muszę spadać.. coś mi wypadło
-Już??...
-Muszę. Pa :*
-Pa Paulina-Pożegnali się buziakiem.
Ruszyłam do hangaru po moje cacko.
-Chodź skarbie.. pójdziemy z mamą na spacerek
-Widzę że forma wraca
-Hej Drake
-Siema Lola... co cię dziś na sprowadza ?
-Miłe powitanko
-A no sorki tak tylko pytam
-Chłopak uśmiechnął się do mnie ukazując swoje dołeczki niczym Harry.
-Dylan mówił że mam być na torze więc jestem
-Powodzenia - Rzekł Drake i poklepał mnie po plecach jak dobrego kumpla.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam jeśli można było tak to nazwać na start. Dużo nowych kierowców ale nie zwracałam na to uwagi bo postaram się to wygrać. Moje podejście do życia zmieniło się gdy poznałam tych 5 debili,pojebańców,ułomnych,zboczonych,nieodpowiedzialnych... Można by tak długo mówić o nich ale po co ? Przecież sami wiecie jacy są. Nie rozumiem jak można się zgubić w supermarkecie? (Na Faktach)
Kilka osób podziwiało moje dziecko kiedy na środek weszła Marina. Oczywiście dostałaby czegoś gdyby nie pomachała do Lucyphera.
Ah tak. Lucypher-Pierdzielona gwiazdka mająca kasy po czoło myśląca że osiągnie wszystko za kiwnięciem palca. Zadufana w sobie gwiazdeczka. Przystojna gwiazdeczka. No nie powiem pupcię to ma zgrabną (xD)
Marina upuściła flagi i rozpoczął się wyścig. Każdy chciał mnie wyprzedzić lecz ja mam niezawodny guziczek. Kliknęłam go i natychmiastowo włączyło się nitro. Krążyliśmy i robiliśmi "bączki" aż nadszedł czas na najostrzejszy zakręt. Dodałam gazu po czym chwyciłam za hamulec.
-Cholera! Nie działa! -Krzyknęłam i poczułam jak mój samochód wypada z trasy i dachuje(Haha) kilkukrotnie.
------------
Więc to wyczekiwana 11! Ej ja chyba tracę wenę . Co myślicie o nim ?
JEJU *-* Tak bardzo Ci dziękuję za dedykację! :) Jesteś cudowna, a rozdział jest genialny. Czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuń